10 września 2008

Elliott Smith - XO



Elliott Smith, artysta którego wszyscy znamy i kochamy. Piosenkarz, autor tekstów i muzyk. Utalentowany - grał na wielu instumentach. Wiadomo- gitara, ale też perkusja, gitara basowa, pianino, a nawet klarnet! Elliott tagowany jako 'folk' tudzież 'acoustic', no i w sumie w klimacie tych dwóch słów grał.

Uznałam, że nie będę tu pisać o tym nad czym tak lubię cierpieć. 'Dlaczego wszyscy najlepsi muszą się zabić? tralalal. Niestety.'

Moją ulubioną płytą Eliotta Smitha jest zdecydowanie XO. Wydana została w 1998. Trudno jest pisać o zawartości tej płyty- piosenkach, gdyż dla mnie tworzą one jedną, wspaniałą, uspakajającą całość.

Wszystko rozpoczyna z pozoru spokojne Sweet Adeline. Cicha gitarka i ten głos Elliotta... do momentu gdy zaczyna śpiewać 'sweeett adelineee, my clementinee'. Taki charakterystyczny styl Elliotta - spokojna piosenka z głośnymi wybuchami.

Kolejne Tomorrow tomorrow niczym szczególnym się nie wyróżnia. Tradycyjna gitara i wokal.

Aaaaaaaaaaa, a teraz Waltz #2 ! Cieszę się tak, bo uwielbiam tę piosenkę. Jest przepiękna. Pierwsza, która sprawiła, że oczarował mnie Elliott. Podstawowe tempo walca, raz dwa trzy!, gitara, pianino, Jego głos. I... i cisza i Elliott zaczynający śpiewać "I'm never gonna know you know, but i'm gonna love you anyhow.". Nie wiem jak Wam, ale mi się łezka kręci w oku.

Baby Britain przyjemny numer, który po prostu lubię nucić i śpiewać.

Nie zmieniając zbytnio klimatu ( dziwicie się? ) przechodzimy do Pitseleh, w którym możemy posłuchać niższego i głębszego głosu Smitha.

Independence Day, piosenka w której nie dzieje się nic nowego.

Bled White wcale nie odstaje od reszty. Gitara, wokal...

Nadchodzi Waltz #1. Zastanawiam się czemu Waltz #2 jest pierwszy ;D. Pierwszego (drugiego na płycie) Waltza nie będę chwalić, tak jak drugiego. Wiadomo, że tempo się nie zmienia. Różni się tym, że jest on o wiele wiele spokojniejszy. Raczej w klimatach 'smutnych'.

Niespodziewanie po tym smutnym zakończeniu w głośnikach zaczyna rozbrzmiewać głosne Amity. Przyjemna melodia do śpiewania.! Let's gooo, go go go.

Spokojniuśieńkie (mogę jeszcze zdrobnić!) Oh Well, Okay jak i niewiele mniej-spokojne Bottle Up and Explode! są... klimatyczne. Szukam i szukam przymiotnika, który określiłby te dwa utwory i nie mogę znaleźć.

Numer, który ostatnio jest u mnie często odtwarzany/ śpiewany / pisany na karteczkach- A Question Mark jest.. bardzo bardzo fajny, wesoły i... w porównaniu do reszty zawiera więcej ciekawych instrumentów! 'coz you know , you know, you know...'

Everybody Cares, Everybody Understands - trudno cokolwiek tu powiedzieć, żeby się nie powtarzać. Tradycyjny numer Elliotta o tytule, z którym się raczej nie zgadzam.

Elliott na koniec nie zostawia Nam czegoś, co jest niegodne uwagi. Zresztą on chyba nie był wstanie kiedykolwiek nagrać czegoś takiego. Byłam sobie zakochana w Waltzu #2 i nie spieszyło mi się do ściągania całej płyty XO. Kiedyś tam znalazła się na moim dysku, i w iTunesie. Przez przypadek wciśnął mi się play na utworze zatytuowanym I Didn't Understand. I śmiejcie się lub i nie, ale gdy usłyszałam spokojny głos mężczyzny śpiewającego 'what a fucking joke' nie mogłam się od tego numeru uwolnić. Włączył się ripit (sam?) i tak już zostało. Ostatnia piosenka na płycie oczarowała mnie całkowicie, powaliła nawet tak lubiany wcześniej Waltz #2, i sprawiła że Elliott puszczany jest u mnie ostatnio tak często.

Pewnie po tej recenzji nie każdemu z Was będzie chciało się posłuchać XO, bo wyszło że to jakieś nudne smęcenie z samą gitarą i spokojnym głosem jakiegoś faceta. Trudno jest opisać taką muzykę. Ale wiem też, że jeżeli nie posłuchacie tej płyty to.. stracicie wiele. Może wyolbrzymiam, ale uważam, że Elliotta w swoim życiu trzeba posłuchać. Ja posłuchałam i nie pożałowałam.


'What a fucking joke'

0 komentarze: