14 września 2008

Elliott Smith - Either/Or


Madzia nie tak dawno temu pisała o swojej ulubionej płycie Elliotta Smitha. Jako że ja nie do końca uważam tak jak ona, postanowiłem coś skrobnąć o mojej ulubionej płycie Elliotta, którą wręcz uwielbiam.

Mój wybór pada na Either/Or - patrząc na statystyki na rateyourmusic.com najbardziej ceniona jego płyta. Jest wręcz rewelacyjna. Ma w sobie to, co najbardziej lubię u Elliotta - akustyczne, wolne, smutne kawałki... Jest to album zdecydowanie mniej przebojowy od XO, bardziej skąpy, użyte jest mniej instrumentów. Z reguły piosenki tutaj składają się z prostego brzmienia automatu perkusyjnego, ściszonego basiku w bardziej podniosłych momentach, gitarki grającej akordy, miejscami w towarzystwie drugiej, grającej jakąś spokojniejszą melodyjkę.

No i jeszcze wokal. Taaaa... Uwielbiam głos Elliotta Smitha. Jest niesamowity. Odprężający, taki... przyjazny. A na tej płycie śpiewa lepiej niż na jakiejkolwiek innej - cichutko, wydaje się, że jedynie szepcze.

Na Either/Or jest jeszcze bardziej minimalistycznie niż na XO. Nie ma tutaj tych "wybuchów", jak np. w Sweet Adeline czy Everything Means Nothing To Me z Figure 8. Jeżeli piosenka zaczyna się spokojnie, to wiesz, że taka będzie do końca. Ehh, im więcej piszę o tej płycie, tym bardziej jestem przekonany, że Elliott uchwycił w niej wszystko co najbardziej u niego cenię i za co go lubię.

Właściwie cały ideał tego albumu zostaje przyćmiony przez Between The Bars. Piosenka najgenialniejsza. W sumie to jest najprostsza ze wszystkich - jedynie gitarka z wokalem... To dowód na to, że Elliott Smith by zrobić świetną piosenkę nie potrzebuje kupy instrumentów. Nie potrzebuje zatrudniać innych muzyków, by zagrali razem z nim. Wystarczy on sam, jedynie z gitarą. W ten właśnie sposób wychodzą takie cuda, bo inaczej nie da się tego nazwać. "Drink up baby, forget the stars, I'll kiss you again, between the bars..." Ile to razy zdarzało mi się to śpiewać...

Właściwie cały album to spokojne melodie na gitarze i cichy śpiew. Kiedy pierwszy raz słuchałem tej płyty, to każda piosenka po kolei wydawała mi się moją ulubioną. Speed Trials, potem Alameda, Ballad of Big Nothing... Wszystkie są niesamowite, każda zapada w pamięć. Lecz piosenką, której nie da się nie wychwycić wśród tych spokojnych, podobnych ballad jest właśnie Between The Bars. Warto posłuchać tego albumu chociażby dla niej.

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

devendra banhart.
o nim.
masz napisać.
cioto xDD